"Wieczór nad wodą"
Słoneczko coraz niżej,już kąpie się w wodzie,
cienie coraz dłuższe,jakby senność w przyrodzie,
a zatoczka jeziora Duś,jak tafla lustrzana,
przeglądają się w niej drzewa,obłoki,przegląda trzcina,
tu na dobranoc swoim dzieciom
śpiewa jakaś ptaszyna...
Nagły plusk ryby zmącił lustro wody,
popłynęły kręgi,kręgi,kręgi,
spłoszyła się ważka niezwykłej urody,
z góry doleciały samolotu dźwięki.
Kukułka za lasem odlicza komuś lata,
szczekanie psa odbiło się echem,
zaryczały krowy wracające z pastwiska,
aż zapachniało mlekiem...
A na tle błękitnego nieba koronkowe cuda drzew
i bocian nisko lecący do gniazda
i czyjś daleki śpiew...
Białe lilie już też ułożyły swe kwietne głowy
na liściach jak kryzach zielonych,
przyfrunęła czapla na wieczorne łowy
na swych skrzydłach zmęczonych.
A na drugim brzegu
białą smugą unosi się dym z komina,
pewnie matka wieczerzę gotuje
zasiądzie zmęczona pracą,cała rodzina.
Gdzieś z łąk doleciał zapach siana,
a z ogrodu maciejka uperfumowana
emituje swój zapach jak może,
i wszystko to dzięki Tobie
i wszystko to dzięki Tobie Boże!